Każdy z nas na co dzień stawia sobie nowe wyzwania i zadania. Jedną z osób, którą podziwiam za wytrwałość i dążenie do celu jest właśnie Jakub Guwer. Chłopak z małym rowerkiem i ogromnym talentem! Półfinalista Balticku! Napiszę więc zatem o człowieku, który upada a się nie poddaje, Stawia sobie coraz to nowsze wyzwania i skacze wyżej ponad poprzeczkę, którą mu się stawia.
***
Jak często jeździsz na rowerze?
– Każdy mój wolny czas staram się spędzić na rowerku, gdy pogoda dopisuje jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, jeżdżę prawie codziennie i jestem z tego naprawdę zadowolony.
Jak zacząłeś swoją przygodę z BMX-em ?
– Swoją przygodę zacząłem mając 9 lat, czyli w połowie mojego życia . Pamiętam jak miałem 7 lat i przyglądałem się chłopakom, którzy jeździli na skateparku, mieszkałem wtedy bardzo blisko więc podglądanie ich sztuczek stało się czymś co bardzo polubiłem. Stałem za płotem i stwierdziłem, że kiedyś też będę tak jeździć!
Pierwszego Bmx-a kupiłem sobie na komunię. Nie lubię się tym chwalić, ale stało się czymś więcej niż moim hobby, pokochałem to i stało się nie tylko pasją, ale moim życiem.
Jak twoje wrażenia po Balticku?
– Cała impreza miała miejsce w Gdańsku. Zaszczytem było jeździć z takimi ludźmi. Poznałem tam dużo nowych osób, nigdy nie miałem jeszcze aż tak fajnej zajawki i po tym doszedłem do wniosku, że chcę się jeszcze bardziej rozwijać w tym co robię.
Czy miałeś kiedyś chwilę słabości, chciałeś z tym skończyć?
– Pamiętam to jak dziś. Chciałem jeździć uczyłem się nowych sztuczek i nagle cały rower zaczął się sypać, części się psuły, a wiadomo nastolatek od razu nie wytrzaśnie kasy, żeby kupić nowe. Powiedziałem rodzicom, że koniec sprzedaje rower i zaczynam jeździć na hulajnodze. Powiedzieli, że złożą się dla mnie rodzinką na nowy sprzęt. Byłem wtedy szczęśliwy jak nigdy w życiu! Właśnie wtedy zacząłem tak „progresować”.
Widziałam twoje filmiki, nie boisz się skakać? Masz jakąś barierę i czy coś cię ogranicza?
– Bariery są zawsze, ale wtedy trzeba się mocno spiąć wyłączyć i bardzo chcieć to zrobić! Ogranicza mnie jeszcze brak sponsora bo wiadomo części cały czas się psują. Bariery trzeba starać się pokonywać, to jest najlepsze w tym sporcie. Strach, który trzeba przezwyciężyć to jest w tym wszystkim najfajniejsze. Boję się, ale bardzo chcę.
W Jeleniej nie ma takich warunków. Skakanie na gąbki można wybić sobie z głowy, bo ich nie ma. Wszystko robi się lądując na twardym podłożu i najczęściej kończy się to tym, że jestem cały poobijany.
Widziałam jak cały czas się wywracasz, mimo to cały czas wstawałeś i nie poddawałeś się. Jak naprawdę jest z Tobą?
– Jak się uprę to zawszę dopnę swego, dopóki czegoś nie zrobię nie poddaje się. W tym sporcie liczy się wytrwałość i cierpliwość.
Kto jest twoim autorytetem?
– Mark Webb, kocham tego gościa! Od małego się na nim wzoruje.
Jakie jest twoje motto?
„Rób to co kochasz i bądź z tego szczęśliwy!”