W najciekawszym meczu 17 kolejki PlusLigi Lotos Trefl Gdańsk pokonał w Ergo Arenie PGE Skrę Bełchatów. Wicemistrzowie Polski w atmosferze wielkiego siatkarskiego święta sięgnęli po trzy punkty i przedłużyli swoje nadzieje na zajęcie drugiej pozycji po fazie zasadniczej.
Dla gospodarzy sobotniego hitu spotkanie z zespołem Miguela Angela Falasci było bardzo ważne. Gdańszczanie sporo punktów stracili przez mecze rozstrzygane po tie-brekach. W tym sezonie jednak nie będzie szans na walkę o tytuł z dalszej pozycji, bo tylko dwie najlepsze drużyny po fazie zasadniczej zagrają o złoty medal. Przed starciem z PGE Skrą żółto-czarni zajmowali czwartą pozycję, tracąc do drugich bełchatowian 5 punktów. W związku z tym nie mogli sobie pozwolić na porażkę w meczu ze świeżo upieczonymi zdobywcami Pucharu Polski.
Siatkarze Lotosu Trefla już na początku rywalizacji z wiceliderem pokazali, że rywalom nie będzie łatwo o zwycięstwo w Ergo Arenie. Na prawym skrzydle dwukrotnie zatrzymali Mariusza Wlazłego i objęli prowadzenie 5:2. Bełchatowianie wprawdzie zdołali doprowadzić do remisu, ale popełniali zbyt dużo błędów własnych. W rezultacie po asie serwisowym Murphy’ego Troy’a gospodarze mieli już 5 punktów przewagi, prowadząc 15:10. Ostatecznie wicemistrzowie Polski wygrali pierwszą partię 25:17.
Podopieczni Anastasiego, choć mieli przewagę w każdym elemencie, to szczególnie dominowali w bloku i w punktach zdobywanych po kontratakach. Z kolei zmorą bełchatowian były błędy. W drugim secie siatkarze PGE Skry oddali rywalom w ten sposób aż 12 punktów. Poza tym goście w ataku skończyli zaledwie 27% piłek. Dlatego też Lotos Trefl nie miał problemów z wypracowaniem bezpiecznej przewagi po pierwszej przerwie technicznej i pewnym zwycięstwem w drugim secie w stosunku 25:20.
Gdańszczanie byli coraz bliżej pokonania zespołu, który ostatnio spisywał się rewelacyjnie. W trzech ostatnich meczach PGE Skra dwukrotnie pokonywała Asseco Resovię Rzeszów, a oprócz tego wygrywała także z liderem PlusLigi ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. W Ergo Arenie bełchatowianie nie potrafili złapać rytmu z tych poprzednich spotkań. Nie zdołali tego dokonać także w trzecim secie. Gdańszczanie od stanu 9:7 zdobyli siedem kolejnych punktów i zainkasowali trzy punkty, triumfując w ostatniej partii 25:16.
Najlepszym zawodnikiem meczu został wybrany Wojciech Grzyb, ale to nie on zdobył najwięcej punktów dla gospodarzy. Najskuteczniejsi w ekipie Anastasiego okazali się Murphy Troy i Sebastian Schwarz, którzy wywalczyli po 13 punktów. Gdańszczanie w punktowych blokach wygrali 11:5, a po kontratakach zdobyli o 17 “oczek” więcej niż bełchatowianie. Z kolei zawodnicy PGE Skry w krótkim trzysetowym pojedynku popełnili aż 27 błędów własnych.
Lotos Trefl odniósł w sobotę czwarte zwycięstwo w historii spotkań z drużyną z Bełchatowa. Wszystkie spośród nich wywalczył pod wodzą Andrea Anastasiego. Przed erą włoskiego szkoleniowca gdańszczanie w PlusLidze przegrali z PGE Skrą dziesięć spotkań, wyrywając rywalom pojedyncze sety. Teraz przed żółto-czarnymi kolejne, jeszcze trudniejsze wyzwanie. We wtorek wicemistrzowie Polski zmierzą się ze zwycięzcą ubiegłorocznej edycji Ligi Mistrzów – Zenitem Kazań.