Ostatnim spotkaniem 3. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy był mecz rozgrywany na stadionie im. Floriana Krygiera w Szczecinie pomiędzy tutejszą Pogonią a Śląskiem Wrocław. Arbitrem głównym był pan Daniel Stefański z Bydgoszczy.
Goście już w drugiej minucie spotkania mieli swoją szansę, aby wyjść na prowadzenie. Ryot rozegrał rzut wolny i dzięki jego dośrodkowaniu Moriok wysunął wrocławian na prowadzenie. W 7. minucie dobrą okazję do strzelenia wyrównującego gola miał Adam Gyursco. Po minięciu kilku obrońców w polu karnym przymierzył się do strzału, jednak jego strzał był za słaby, by zaskoczyć bramkarza Śląska. Przez kolejne dwadzieścia minut swoje okazje na zmianę wyniku marnowała zarówno Pogoń, jak i zawodnicy z Wrocławia. Mocno widoczne były ich chęci na zmianę rezultatu bramek jeszcze przed gwizdkiem sędziego kończącym pierwszą połowę meczu. Na dziesięć minut przed przerwą znakomitą szansę zmarnował kapitan zespołu gospodarzy, trafiając piłką w obrońcę wrocławian. Kilka sekund później kolejną okazję Pogoń miała za sprawą Dawida Korta, ten jednak strzelił za mocno i piłka powędrowała wysoko nad zespoleniem poprzeczki ze słupkiem bramki. Ostatnią dobrą na wyrównanie wyniku sytuacją była ta w 40. minucie. Niewykorzystana znów przez Rafała Murawskiego. W ostatniej minucie podstawowego czasu pierwszej połowy Śląsk podwyższył wynik za sprawą gola Goncalves’a.
Na drugą połowę Pogoń wyszła w już zmienionym składzie. Za Dawida Korta na polu gry pojawił się Delev. Już w 55. minucie gospodarze mieli wyśmienitą okazję do zmniejszenia przewagi Śląska. Bramkarz przeciwników jednak doskonale odczytał ich zamiary. Minutę później kolejna szansa Portowców. Tym razem piłkę dośrodkowywał Adam Gyursco. Ta po rykoszecie trafiła pod nogi Frączczaka, a on podał ją do zaskoczonego Murawskiego. W 62. minucie trener Moskal wykorzystał drugą zmianę, za Ricadro Nunes’a wszedł na boisko Seiya Kitano. Zaraz po tej decyzji trenera Pogoń nie wykorzystała kolejnych dwóch szans na strzał. Na 15 minut przed końcem spotkania najpierw Rafał Murawski potężnie huknął piłką w stronę bramki, lecz przeleciała ona obok słupka, a następnie gospodarze wykorzystali ostatnią zmianę zmieniając Zwolińskiego na Obsta. Sędzia główny spotkania doliczył do podstawowego czasu gry 4 minuty.
O ile w pierwszej połowie ilość tworzonych okazji obu drużyn była podobna, lecz lepiej wykorzystana przez gości, tak w drugiej połowie widoczni już byli jedynie gospodarze i bramkarz przeciwników, który świetnie bronił wszystkie strzały. Dla Pogoni, która nie wygrała żadnego z trzech meczy była to druga porażka przez, co spadła na 15. miejsce w tabeli, natomiast dla Śląska pierwsza wygrana dzięki której awansowali na 6. miejsce.