Jak często słyszymy o potrzebujących krwi osobach, o ofiarach wypadków, dla których każda kropla jest szansą na kolejne lata życia? Jak często ignorujemy te wezwania myśląc, że przecież są inni, którzy chętnie się tym zajmą? Na szczęście jest grupa ludzi, która postanowiła pokazać, że warto działać i pomagać, bo dzięki temu można uratować ludzkie życie. To KoLiber Kalisz!
Kaliski oddział organizacji KoLiber, pod prezesurą Agaty Przepiórki organizuje akcję krwiodawstwa! Każdy z członków organizacji w naszym mieście odda krew, dla tych, którzy walczą by móc kiedyś zrobić to samo. Prawdopodobnie nie muszę pisać dlaczego warto to zrobić, gdyż zrobi to dużo lepiej za mnie Agata Przepiórka.
„Po raz pierwszy w Kaliszu, tutejszy oddział KoLibra, organizujemy akcję krwiodawstwa, w ramach projektu „KoLiber dla życia”. Jako stowarzyszenie uważamy, że to właśnie życie jest największą wartością i chcemy je chronić od momentu poczęcia, aż do naturalnej śmierci. Krew ratuje ludzkie życie każdego dnia. Jestem przekonana, że podzielenie się nią, wymaga jedynie dobrej woli i chwili czasu. Mam nadzieję, że jak najwięcej osób podziela to zdanie i dołączy do Naszej akcji. Dodatkowo, nie mogę nie wspomnieć o tym, że chcemy przekazać słodkości, które otrzymamy jako uczestnicy, na szczytny cel – przekażemy je dzieciom w potrzebie. Jeszcze raz bardzo zachęcam do udziału. Pokażmy, że potrafimy dzielić się czymś, co bezcenne!”. – mówi Agata Przepiórka.
Czym zatem jest KoLiber? To ogólnopolskie stowarzyszenie konsrwatywno-liberalne, mające jeden ze swoich oddziałów w Kaliszu. Jest to grupa niesamowitych ludzi, pełnych energii, chęci do działania i zmieniania świata, zaczynając od zmieniania ludzi. Jest to grupa, którą bardzo często możemy poznać od strony charytatywnej, tak jak ma to miejsce w tym przypadku.
Patronat medialny nad akcją objął kaliski oddział MaY. Dlaczego wspieramy tę akcję? Poza tym, o czym wspomniała Agata, po prostu warto pomagać. Warto żyć ze świadomością, że zrobiło się coś dobrego dla drugiej osoby i spojrzało się dalej niż do krawędzi własnego nosa. Wszystkich niezdecydowanych zachęcam, podpinając się pod KoLiber Kalisz oraz jako MaY Kalisz. Pokażmy, że można oraz że pomaganie nie boli… czuć tylko lekkie ukłucie. Bądźcie czujni, to nie koniec!
Bartosz Kowalczyk, MaY Kalisz