LŚ: Triumf Serbii przy pustych trybunach. Polacy skupieni na Rio

W tym roku Liga Światowa przybrała nieco inny wymiar, najważniejszą imprezą sportową tego roku są bowiem Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Czy to oznacza jednak, że reprezentacje powinny odpuszczać walkę w innych turniejach i potraktować je tylko jak rozgrzewkę? Czy może jednak wynik odniesiony w Lidze Światowej będzie wróżbą losów poszczególnych drużyn w Rio?

Grupa J – nieudana walka Polaków

Final Six przyniosło Polakom wygraną z Francuzami 3:2 (21:25, 17:25, 25:17, 28:26, 15:12) oraz przegraną z Serbią w czterech setach (23:25, 20:25, 25:18, 18:25).

W pierwszym secie spotkania z Francuzami nasi siatkarze konsekwentnie budowali przewagę, jednak w końcówce to Francuzi odrobili straty, a kilka błędów naszej drużyny przełożyło się na triumf rywali. W drugiej odsłonie to nasi przeciwnicy przejęli inicjatywę, a Stephane Antiga, mimo wprowadzania zmian na boisku, nie znalazł pomysłu na zwyciężenie tej partii. Trzeci set to zdecydowana wygrana biało-czerwonych, którym udało się zbudować nawet dziesięciopunktową przewagę (22:12). Czwarta część spotkania była bardzo emocjonująca, bowiem obie drużyny walczyły na przewagi, lecz dzięki świetnej grze Mateusza Miki i Mateusza Bieńka, to my byliśmy górą. W tie-breaku również były wielkie emocje, wyrównany bój toczył się do stanu 11:11, ale ostatecznie to Polacy zdołali odskoczyć na kilka punktów i wywalczyli zwycięstwo 15:12.

W spotkaniu z Serbią nasza reprezentacja początkowo prezentowała się dobrze, jednak nasi przeciwnicy zdawali się grać silniej, odważniej i mocniej. W drugiej partii w naszej drużynie świetną robotę wykonywał Mateusz Bieniek, który był aktywny w każdym polu. W trzeciej części spotkania Polacy solidnie budowali przewagę i unikali przestojów, a Serbowie nieco się pogubili, by w czwartym secie zaatakować nas po raz kolejny z wielką siłą, czarując skuteczną zagrywką. Niestety okazaliśmy się być zbyt słabi, by odeprzeć ten atak i przegraliśmy 1:3.

O losach naszej kadry zadecydować miał wynik spotkania Francja-Serbia, awansowalibyśmy do półfinałów tylko w razie wygranej Serbów, jednak tak się nie wydarzyło (trójkolorowi wygrali w tie-breaku).

1  Serbia 4 2 1 (0) 1 (1) 5 4
2  Francja 3 2 1 (1) 1 (1) 5 5
3  Polska 2 2 1 (1) 1 (0) 4 5

Grupa K – Amerykanie poza burtą

W grupie K Brazylia pewnie pokonała Włochy 3:0 (25:18, 25:20, 25:19), Włosi pokonali Amerykanów 3:1 (25:22, 27:25, 26:28, 25:21), którzy ulegli także Brazylijczykom, tym razem 2:3 (26:24, 25:21, 26:28, 21:25, 12:15). Tym samym awans do półfinałów uzyskali Brazylijczycy i Włosi.

1  Brazylia 5 2 2 (1) 0 (0) 6 2
2  Włochy 3 2 1 (0) 1 (0) 3 4
3  Stany Zjednoczone 1 2 0 (0) 2 (1) 3 6

Półfinały – Serbia i Brazylia górą

W sobotę pierwszy półfinał rozegrał się między Włochami a Serbami (2:3; 25:23, 21:25, 23:25, 25:18, 11:15). Było to dramatyczne przedstawienie, serca kibiców obu drużyn zapewne niejednokrotnie zadrżały. Już pierwszy set rozpoczął się od mocnego uderzenia Serbów, które przemieniło się w zaciętą walkę. Szalę na korzyść Włochów przechyliła zmiana rozgrywającego z Simone Gianneliego na Pasquala Sottile. Doświadczenie wygrało. W drugiej partii, wygranej przez Serbów, wyróżniali się Uros Kovacević i Drazen Luburić. Trzecia partia przysporzyła zawodnikom z Bałkanów nieco więcej problemów, jednak i tym razem to oni byli górą. Czwarty set niespodziewanie przyniósł dość znaczną przewagę Włochów (8:5, 16:9, 25:18). Losy pierwszego półfinału miały się rozstrzygnąć w pięciu setach. Tie-break obfitował w kapitalne i pełne poświęcenia akcje. Po meczu na wysokim poziomie ostatecznie to Serbowie wywalczyli awans do finału.
O tym, jak bardzo emocjonujące było to spotkanie świadczy fakt, że Nikola Jovović dostał czerwoną kartkę, gdy emocje sięgnęły zenitu, a serbska kadra ze szkoleniowcem na czele kłóciła się z sędzią. W tie-breaku miała miejsce również akcja, określana mianem najbardziej zaciętej akcji turnieju.

W drugim półfinale Brazylia pokonała Francję 3:1 (25:16, 23:25, 28:26, 33:31). Mecz świetnie rozpoczął się dla Brazylijczyków, którzy zbudowali kilkupunktową przewagę. W drużynie przeciwnej coś się zablokowało, a piłki zagrywane przez Canarinhos czysto wpadały w boisko. W drugiej odsłonie Francuzów wspomógł doskonale zagrywający Trevor Clevenot, dobra passa trójkolorowych trwała do wyniku 13:7, natomiast potem to przeciwnicy blokowali i skutecznie atakowali. Ten set, po walce punkt za punkt zakończył się dwupunktową przewagą Europejczyków. Trzecią część spotkania na początku zdominowali Francuzi. Na parkiecie szalał Antonin Rouzier. Również Brazylijczycy nie dali się zatrzymać. Kontynuacją zaciętej walki był czwarty set. Kiedy trójkolorowi prowadzili 16:11 na zagrywkę wszedł Eder Carbonera i poprowadził swój zespół aż do wyniku 20:17 dla Canarinhos. Francuzom przewodniczył Julien Lyneel, popisując się w ataku. Po sześciu piłkach meczowych to podopieczni Rezende wywalczyli awans do wielkiego finału.

Mały finał – Francuzi pocieszeni

Francja-Włochy 3:0 (25:23, 25:21, 25:20)

Mecz o trzecie miejsce był szybki i wskazał jednoznacznie na tych, którzy zasłużyli na brąz. Francuzi w podstawowym składzie zamienili kontuzjowanego Toniuttiego na Pierra Pujol. W pierwszym secie gra była dość wyrównana, wśród Włochów doskonałym atakiem wyróżniali się m.in. Ivan Zaytsev i Osmany Juantorena, jednak to Francuzi okazali się być bardziej skuteczni. W drugiej odsłonie Włosi po raz kolejny gonili za rozpędzonymi przeciwnikami, którzy pozwalali sobie na coraz bardziej skomplikowane i imponujące zagrania. Antonin Rouzier przypieczętował wygraną trójkolorowych w tym secie skutecznym atakiem oraz zagrywką a koledzy z drużyny wspomogli go efektywnym blokiem. Francja była już o krok od brązowego medalu, więc trzecią partię rozpoczęła konkretną zagrywką i silnym atakiem, natomiast Włosi pogubili się i zaczęli popełniać błędy. Azzurri zdołali jednak odrobić straty do wyniku 7:8, jednak trójkolorowi nie zwalniali ręki w ataku i doprowadzili do prowadzenia 14:10. Mimo to Włosi nadal walczyli i skutecznie blokowali rywala, wykorzystując każdy jego najmniejszy błąd. Było już tylko 21:20 dla Francji, więc podopieczni Laurenta Tillie postanowili zewrzeć szyki i ostatecznie wywalczyć medal na tegorocznej Lidze Światowej. Tak też się stało. W Krakowie triumfowali trójkolorowi, a Włosi musieli zadowolić się czwartym miejscem.

Wielki finał – Serbia pisze historię

Serbia-Brazylia 3:0 (25:22, 25:22, 25:21)

W pierwszej odsłonie trwała zacięta walka punkt za punkt. Minimalnie lepsze wrażenie na boisku sprawiali Serbowie, bowiem jesteśmy przyzwyczajeni do gry Brazylijczyków na najwyższych obrotach, której tutaj jednak zabrakło. Europejczycy ostrzeliwali rywali silną zagrywką i blokowali m.in. ambitnie atakującego Wallace’a. Brazylijczycy chętnie ryzykowali w zagrywce i w ataku, jednak to ich przeciwnicy okazali się lepsi. W drugim secie po raz kolejny kluczem do zwycięstwa Serbów okazał się serwis. Podopieczni Bernardo Rezende stracili skuteczność w ataku, coraz ciężej szła gra środkiem. Wynik 12:12 nie cieszył ich zbyt długo, ponieważ Europejczycy nadal nie zwalniali tempa. Na boisku szalał Wallace, poza boiskiem – Rezende. Na nic się to nie zdało, druga odsłona także padła łupem Serbów. W trzeciej części spotkania Brazylijczycy nie mieli już nic do stracenia, wkładali w grę mnóstwo zaangażowania i sił, jednak nie potrafili wyeliminować własnych błędów, a po drugiej stronie siatki wyróżniali się Srećko Lisinac i Marko Podrascanin. Cenne punkty na konto swojej drużyny dołożył także Marko Ivović. Stało się nieuniknione. Serbowie zdobyli cenny tytuł i wygrali Ligę Światową 2016 w historii.

Z perspektywy IO 2016

A jak odnoszą się do wyniku naszej drużyny w Lidze Światowej 2016 członkowie naszej kadry?

Selekcjoner Stephane Antiga pochwalił poprawę gry Polaków w Final Six w stosunku do fazy grupowej:

Oglądam i analizuję cały czas nasze mecze, a teraz mamy czas, by jeszcze popracować przed igrzyskami olimpijskimi. Było kilka fajnych rzeczy, np. bardzo ciekawie to wyglądało np. jeżeli chodzi o nasz blok czy grę pierwszym tempem.

Nasz trener zdradził też, że obecnie nasi siatkarze przez kilka dni będą wypoczywali, następnie odbędzie się zgrupowanie w Spale oraz treningi w obozie w brazylijskim Bello Horizonte. Wart uwagi jest również fakt, że podczas Ligi Światowej do formy wrócili Fabian Drzyzga, Matuesz Mika i Piotr Nowakowski. Nasza drużyna wydaje się spełniać określoną strategię w kierunku zdobycia medalu w Rio, tak też zapewnia Stephane Antiga.

Także Grzegorz Łomacz, nasz rozgrywający zapewnia, że nie należy przywiązywać zbyt dużej wagi do tegorocznej Ligi Światowej:

Meczów w Lidze Światowej nie traktowałbym do końca poważnie, bo każda z drużyn była na innym etapie wtajemniczenia treningowego. Raz myśmy grali w innym zestawieniu, nazwijmy go „roboczym”, zaś innym razem rywale. To takie manewry przed igrzyskami olimpijskimi.

Bartosz Kurek, w rozmowie z Polsatem Sport mówił natomiast o tych złych emocjach związanych z lipcowymi rozgrywkami:

Myślę, że mogliśmy zrobić więcej na tym turnieju, ale zabrakło trochę szczęścia, zimnej krwi w decydujących momentach. Przede wszystkim żałujemy tego pierwszego seta z Serbami. To mogło inaczej ustawić spotkanie. Możemy mieć do siebie pretensje, ale wolę je mieć dzisiaj i cieszyć się z medalu olimpijskiego.

Co w takim razie, my kibice reprezentacji Polski w piłce siatkowej mężczyzn powinniśmy teraz robić? Przede zaufać całej naszej kadrze, zarówno Stephane’owi Antidze, jak i naszym siatkarzom. Nasza drużyna realizuje określony plan, w którym jest też miejsce dla kibiców. Reprezentacja Polski daje z siebie wszystko, żeby odnieść sukces na igrzyskach, ale na pewno potrzebuje też dodatkowego ogniwa, jakim jest doping kibiców na trybunach i przed telewizorami. Nie zawiedźmy, zaufajmy.

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment