Książka “Moja walka o każdy metr” to autobiografia austriackiego skoczka Thomasa Morgensterna. Tak, to ten skoczek, który zdobył wszystko o czym marzy i do czego dąży każdy zawodnik; jest on trzykrotnym mistrzem olimpijskim, ośmiokrotnym mistrzem świata, dwukrotny mistrzem świata w lotach, trzykrotnym mistrzem świata juniorów, dwukrotny zdobywcą Pucharu Świata 2007/2008 oraz 2010/2011. Mimo tak wielu osiągnięć dokładnie 26 września 2014 roku ogłosił zakończenie swojej kariery, nie zdradzając powodu takiej decyzji.
Po upływie krótkiego czasu zdecydował się jednak na napisanie autobiografii. Z tyłu książki widnieje cytat: “Bałem się przed każdym skokiem, ale mimo to skakałem. Kochałem to” – daje do myślenia, prawda? Każdy może utożsamić się z Morgensternem, a jego przeżycia mogą być metaforą do tych naszych, codziennych. Każde słowo tytułu to również ukazanie tego, czego dowiemy się o skoczku w dalszej części lektury.
“Moja walka o każdy metr” – odnosi się to do 10 stycznia 2014 roku, kiedy odbywały się zawody w lotach narciarskich na szkoczni w Kulm. Morgenstern jest w świetnej formie, przed rozpoczęciem jego skoku wiatr szaleje, zaś on z brawurą nastawiony jest na zwycięstwo i gdy tylko zapala się zielone światło, oczy całego świata skoków narciarskich są zwrócone na skocznię. Wybija się z progu. Co dalej? Budzi się. W szpitalu. Nic nie pamięta. Odczuwa przeszywający ból. Jego twarz jest sparaliżowana, piecze. Po tym upadku nic już nie jest takie samo, przed oczami ma tylko swoją rodzinę, jak oni to przeżyli? Nie myśli o sobie, tylko walczy. Dla nich. Cały narciarski świat wstrzymuje na długo oddech. Miesiąc do Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Rehabilitacja się przedłuża, każdy ruch wykonywany jrdy z trudem. Strach – w jego głowie pozostał strach, od 10 stycznia nieustannie myśli “Co gdy już nigdy nie zobaczę Lily?”(Lily Morgenstern to córka Thomasa), “Czy dam radę ponownie usiąść na belce?”. Otwarcie Igrzysk, a tam powrót wielkim stylu, w kadrze Austrii- Morgi. Czy trzeba więcej słów? Myślę, że to wszystko, co jest tu napisane, skłoni do sięgnięcia po tę autobiografię, bo przecież “Morgi” osobiście chce przekazać to, co najważniejsze, i to właśnie w niej znajdują się wszystkie szczegóły, a nawet krótki rozdział o tym, jak wyglądało konkurowanie ze znanym dziś wszystkim Gregorem Schlierenzauerem.
Ta książka to lektura na jeden wieczór, ale każda strona niesie za sobą coś niezwykłego. Jak jest tam powiedziane, można stwierdzić, iż Thomas zrobił prześwietlenie rentgenowskie swojego mózgu i przelał na papier to, co skrywa każdy skoczek w głębi duszy.
“Linia życia Morgiego nie jest ani prostą wznoszącą, ani równią pochyłą. To sinusoida dotykająca nieba i sięgająca granicy wytrzymałości.”- Łukasz Kruczek
Książka “Moja walka o każdy metr” to autobiografia austriackiego skoczka Thomasa Morgensterna. Tak, to ten skoczek, który zdobył wszystko o czym marzy i do czego dąży każdy zawodnik; jest on trzykrotnym mistrzem olimpijskim, ośmiokrotnym mistrzem świata, dwukrotny mistrzem świata w lotach, trzykrotnym mistrzem świata juniorów, dwukrotny zdobywcą Pucharu Świata 2007/2008 oraz 2010/2011. Mimo tak wielu osiągnięć dokładnie 26 września 2014 roku ogłosił zakończenie swojej kariery, nie zdradzając powodu takiej decyzji.
Po upływie krótkiego czasu zdecydował się jednak na napisanie autobiografii. Z tyłu książki widnieje cytat: “Bałem się przed każdym skokiem, ale mimo to skakałem. Kochałem to” – daje do myślenia, prawda? Każdy może utożsamić się z Morgensternem, a jego przeżycia mogą być metaforą do tych naszych, codziennych. Każde słowo tytułu to również ukazanie tego, czego dowiemy się o skoczku w dalszej części lektury.
“Moja walka o każdy metr” – odnosi się to do 10 stycznia 2014 roku, kiedy odbywały się zawody w lotach narciarskich na szkoczni w Kulm. Morgenstern jest w świetnej formie, przed rozpoczęciem jego skoku wiatr szaleje, zaś on z brawurą nastawiony jest na zwycięstwo i gdy tylko zapala się zielone światło, oczy całego świata skoków narciarskich są zwrócone na skocznię. Wybija się z progu. Co dalej? Budzi się. W szpitalu. Nic nie pamięta. Odczuwa przeszywający ból. Jego twarz jest sparaliżowana, piecze. Po tym upadku nic już nie jest takie samo, przed oczami ma tylko swoją rodzinę, jak oni to przeżyli? Nie myśli o sobie, tylko walczy. Dla nich. Cały narciarski świat wstrzymuje na długo oddech. Miesiąc do Igrzysk Olimpijskich w Soczi. Rehabilitacja się przedłuża, każdy ruch wykonywany jrdy z trudem. Strach – w jego głowie pozostał strach, od 10 stycznia nieustannie myśli “Co gdy już nigdy nie zobaczę Lily?”(Lily Morgenstern to córka Thomasa), “Czy dam radę ponownie usiąść na belce?”. Otwarcie Igrzysk, a tam powrót wielkim stylu, w kadrze Austrii- Morgi. Czy trzeba więcej słów? Myślę, że to wszystko, co jest tu napisane, skłoni do sięgnięcia po tę autobiografię, bo przecież “Morgi” osobiście chce przekazać to, co najważniejsze, i to właśnie w niej znajdują się wszystkie szczegóły, a nawet krótki rozdział o tym, jak wyglądało konkurowanie ze znanym dziś wszystkim Gregorem Schlierenzauerem.
Ta książka to lektura na jeden wieczór, ale każda strona niesie za sobą coś niezwykłego. Jak jest tam powiedziane, można stwierdzić, iż Thomas zrobił prześwietlenie rentgenowskie swojego mózgu i przelał na papier to, co skrywa każdy skoczek w głębi duszy.
“Linia życia Morgiego nie jest ani prostą wznoszącą, ani równią pochyłą. To sinusoida dotykająca nieba i sięgająca granicy wytrzymałości.”- Łukasz Kruczek