Po dziewięciu pierwszych kolejkach Lotto Ekstraklasy tabela wydaje się wywrócona do góry nogami. W obsadzie miejsc 1-3. logicznie da się wytłumaczyć obecność wyłącznie Lechii Gdańsk. O trójce zespołów z drugiego bieguna tabeli pisałem w zeszłym tygodniu (“Ich troje”). Czy coś zmieniło się w ostatni wrześniowy weekend?
W piątek doszło do bardzo znamiennego dla trwającego sezonu spotkania. Mistrz Polski – Legia – pojechał na stadion najbardziej utytułowanej drużyny XXI wieku w Polsce – Wisły Kraków. W normalnych warunkach mecz byłby niewątpliwym hitem zapowiadanym w mediach już od końca poprzedniej kolejki. Jak jednak mówić o jakiejkolwiek “normalności”, jeśli takie spotkanie to obecnie walka o utrzymanie zespołów z miejsc 14. i 16.? Tak wyblakły hit mogła uratować jedynie widowiskowa gra jednej lub drugiej drużyny. Nic z tego. Spadkowa oprawa, spadkowa gra, spadkowe nastroje i spadkowy wynik. Najlepsze podsumowanie tego meczu to 0(:0).
***
Również w piątek rozegrano spotkanie, które na pierwszy rzut oka wydawało się dryfować dokładnie na drugim biegunie w stosunku do “hitowego” starcia ekip z dwóch byłych stolic Polski. Beniaminek z Płocka – Wisła – grał na wyjeździe z Termalicą Nieciecza i to właśnie ze względu na drugi zespół warto było zaryzykować dziewięćdziesiąt minut na obejrzenie spotkania. Nie będę ukrywał, że mecz tak naprawdę niczym nie różnił się od starcia Legii z Wisłą (i nie jest to komplement) i zakończył bezbramkowym remisem. Warto jednak odnotować i docenić to, co w Niecieczy od początku sezonu robi trener Czesław Michniewicz. Termalica poczyna sobie coraz pewniej i nadal utrzymuje się na trzecim miejscu w ligowej stawce.
***
Po dwóch remisach już w piątek aż strach było pomyśleć, co będzie działo się dalej. Strach ten okazał się uzasadniony. W sześciu spotkaniach na osiem zespoły dzieliły się ze sobą punktami. Nawet w poniedziałek, gdy w 91. minucie Biliński trafił z karnego na 1:0 dla Śląska z meczu z Piastem, gliwiczanom starczyło jeszcze doliczonego czasu, aby wyrównać. Ostatni raz tyle razy nie wyłoniono zwycięzcy w jednej kolejce Ekstraklasy w sezonie 2010/11. Nie wiem, jak było wtedy, ale w ten weekend remisy nie świadczyły niestety o wyrównanym poziomie naszej ligi…
***
Jeśli sześć meczów zakończyło się remisami, to pozostały jeszcze dwa. Co ciekawe, w obu padł rezultat 2:1 i w obu zwycięstwo odniosły drużyny, które grają obecnie zdecydowanie najlepiej, najrówniej i najefektowniej. Lider z Białegostoku – Jagiellonia – mimo że przegrywała w Kielcach 0:1, potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Ani przez chwilę nie przegrywała za to Lechia Gdańsk, która dwie bramki zdobyła w dwanaście minut i potem nie oddała już prowadzenia. Trenerzy Probierz i Nowak na ten moment zasługują na przydomki “Uranos i Gaja”. Jako jedyni z twarzą wyłaniają się z ligowego Chaosu.
Wyniki 10. kolejki LOTTO Ekstraklasy:
Termalica Nieciecza 0-0 Wisła Płock
Wisła Kraków 0-0 Legia Warszawa
Pogoń Szczecin 1-1 Górnik Łęczna
Lechia Gdańsk 2-1 Ruch Chorzów
Zagłębie Lubin 1-1 Cracovia
Korona Kielce 1-2 Jagiellonia Białystok
Lech Poznań 0-0 Arka Gdynia
Piast Gliwice 1-1 Śląsk Wrocław