Przez dwanaście pierwszych kolejek tego sezonu Ekstraklasy naoglądaliśmy się już tylu niespodzianek, czy sensacji, że można by nimi spokojnie obdzielić niejedną pełną kampanię. Wystarczy spojrzeć na tabelę, w której obaj beniaminkowie panoszą się w pierwszej ósemce, podczas gdy mistrz i wicemistrz kraju plączą się nieporadnie w drugiej połówce. Nadeszła jednak kolejka numer 13, która nie tylko nie okazała się pechowa, ale wręcz można było mówić o pewnej stabilizacji ligowej sytuacji. Co więcej, był to jeden z lepszych i ciekawszych weekendów od lipcowego startu.
W piątek w Krakowie rozegrano “małe derby Małopolski” między Wisłą a Termalicą Niecieczą. Sytuacja obu drużyn przed tą kolejką była zgoła odmienna, ponieważ Biała Gwiazda mimo pierwszych oznak wychodzenia z dołka wciąż zajmowała ostatnie miejsce w tabeli, a najmniejszy klub w lidze po remisie w Białymstoku spadł z drugiej na trzecią pozycję. Mecz okazał się być potwierdzeniem obecnych ligowych trendów, ponieważ gospodarze zdecydowanie zdominowali zespół Czesława Michniewicza i zwyciężyli po dwóch bramkach Zdenka Ondraska. O ile taki wynik może być zwiastunem powrotu do jakiejkolwiek ligowej normalności, o tyle osobliwy jest fakt, że będąca na przedostatnim miejscu Wisła do piątej Arki traci… cztery punkty. Lotto Ekstraklasa chyba nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
***
Legia Warszawa może i “dobrze zaprezentowała się” w Madrycie, co nie zmieniało faktu, że w dwóch ostatnich spotkaniach straciła osiem bramek. W takiej wątpliwej defensywnej formie w sobotę przystąpiła do szumnie zapowiadanych “Derbów Polski”, czyli szlagierowego starcia z Lechem Poznań. Pierwsze kilkadziesiąt minut klasyku rozczarowało, jednak wynagrodziła to końcówka. Gospodarze wyszli na prowadzenie po godzinie gry za sprawą niezwykle aktywnego w tym meczu Nemanji Nikoliia, ale w ostatniej minucie czasu regulaminowego do wyrównania z karnego doprowadził Marcin Robak. Kiedy wszyscy szykowali się już do opuszczenia stadionu, strzał Brozia dobił były Lechita Hamalainen i stadion przy Łazienkowskiej eksplodował. Gol wywołał spore kontrowersje, ponieważ, jak okazało się chwilę później, Fin w momencie pierwszego strzału znajdował się na spalonym. Z tego powodu mecz zakończył się niemałą bijatyką, która, jak dla mnie, pokazała tylko, że po dziwnym początku solidne ligowe granie dopiero się rozkręca.
***
Jak okazało się w niedzielę, “Derby Polski” były tylko przystawką przed meczem rozegranym w Gdańsku, gdzie lider – Lechia – podejmował wychodzącego z dołka wicemistrza kraju – Piasta Gliwice. Kiedy w 10. minucie Peszko po efektownej indywidualnej akcji wyprowadził klub z Pomorza na prowadzenie, wydawało się, że będzie to kolejne spotkanie z serii “zagrano, zapomniano”. O zmianę takiego stanu rzeczy postarał się jednak Piast, który najpierw za sprawą trafienia Koruna, a potem absolutnie kosmicznego strzału Zivca po godzinę gry przejął kontrolę nad meczem w Gdańsku. Jak pisałem jednak na wstępie, zakończona kolejka upłynęła pod znakiem stabilizacji ligowej sytuacji, co w tym meczu objawiło się kolejnymi dwoma golami, tym razem dla Lechii. Flavio Paixao najpierw z karnego, a potem pięknym strzałem pod poprzeczkę dał do zrozumienia, że zgodnie z wszelkimi zasadami logiki lider na swoim stadionie nie powinien dawać zbyt wiele argumentów jedenastemu zespołowi w tabeli. Jeśli jednak hasło tej kolejki – stabilizacja – ma iść dalej w parze z poziomem piłkarskim ze starć Legii z Lechem czy Lechii z Piastem, już można zacierać ręce na następne serie gier. Tym bardziej, że już za tydzień lider uda się na oddalony o zaledwie 13 kilometrów stadion, aby rozegrać pierwsze od sześciu lat “Derby Trójmiasta”. Tego nie można przegapić!
Wyniki 13. kolejki Lotto Ekstraklasy:
Arka Gdynia 0-3 Pogoń Szczecin
Wisła Kraków 2-0 Termalica Nieciecza
Wisła Płock 1-2 Górnik Łęczna
Śląsk Wrocław 2-2 Cracovia
Legia Warszawa 2-1 Lech Poznań
Lechia Gdańsk 3-2 Piast Gliwice
Jagiellonia Białystok 1-2 Zagłębie Lubin
Ruch Chorzów 4-0 Korona Kielce