Drugi dzień turnieju, to zmagania Dustina Browna, Granollersa oraz Jerzego Janowicza, który przyciągnął na korty ogromną ilość fanów. Mecz dnia obejrzało rekordowo 3700 osób.
We wtorek udało się rozegrać wszystkie mecze pierwszej rundy turnieju singlowego. Na korcie pojawił się Dustin Brown, który męczył się z Iwanowem w drugim secie. Oaza spokoju jaką jest Dustin na chwilę została wzburzona, ale ostatecznie mecz zakończył się na korzyść Niemca 6:3, 6:7(5), 6:2.
-Miałem szansę wygrać w dwóch setach, ale się niestety nie udało i na własne życzenie trzeba było grać trzecią partię. Cieszę się, że wygrałem i dalej mogę występować w Szczecinie – mówił na konferencji prasowej Brown.
Po Brownie na kort wyszedł najwyżej rozstawiony w turnieju Marcel Granollers. Zadanie miało być proste i przyjemne, ale takie nie było. Hiszpanowi od samego początku doskwierał ból i z trudem zdobywał kolejne punkty. Granollers wygrał pierwszego seta, ale w drugim, to Francuz Jonathan Eysseric okazał się lepszy. Wszyscy liczyli na to, że mecz rozstrzygnie się w trzecim secie, ale kontuzja pachwiny nie pozwoliła Hiszpanowi grać dalej, który skreczował spotkanie przy wyniku 6:3, 4:6, 0:2 i pożegnał się z turniejem.
Prawdziwą gratką tego dnia był mecz Jerzego Janowicza, który przyciągnął na trybuny tłumy kibiców. Polski tenisista wrócił z turnieju w Genui i nie miał za wiele czasu na regenerację. Zmęczenie malowało się na twarzy Janowicza, który początkowo miał problemy z Gruzinem. Na szczęście udało mu się przełamać przeciwnika i pierwszy set zakończył się na korzyść Polaka 7:5. W drugim secie zawodnicy szli łeb w łeb, aż do stanu 6:6. Mocniejszy okazał się Janowicz, który pokonał w tie-breaku Basilaszwiliego 7:5.