Dziesięć dni temu, 5 września, odbyła się kolejna edycja wejherowskiego festiwalu muzycznego OARF. Skrócona nazwa imprezy nie zmieniła się, zmianie uległo natomiast jej rozwinięcie. Dawny Open Air Rock Festival w tym roku zaprezentował się jako Open Arts Festival.
W ciągu ponad pięciu godzin mogliśmy zasięgnąć potężnej muzycznej dawki. I mimo siąpiącego z nieba deszczu, który momentami zamieniał się w dość groźną ulewę, widownia przybyła na festiwal dość licznie. Z każdym zespołem ludzi przebywało tak, że na finałowym koncercie zespołu happysad trudno było przecisnąć się zarówno do pierwszych rzędów, jak i do ostatnich.
Młodsze zespoły mające mniejszy bagaż doświadczeń scenicznych niż happysad dawały radę. Organizatorzy i w tym roku nie zawiedli, wybierając do lineup’u naprawdę mocny skład. W kolejności zaprezentowali się: The Secret Hayko, Bruno Światłocień, Revan, Czarne Kwiaty i Moove.
Gorącą, muzyczną atmosferę dodatkowo podgrzali prowadzący. Nie obyło się bez rozdawania festiwalowych gadżetów – smyczy i koszulek.
Na OARF z utęsknieniem czekałam już kolejny rok. Czym różniła się ta edycja od poprzednich (pomijając zmianę nazwy)? Z pewnością tym, że po raz pierwszy mogłam stać pod samą sceną nie jako widz, ale jako fotograf. Co więcej jako fotograf portalu, który objął patronatem to wydarzenie.
Czy byliście, czy nie byliście – zapraszam do fotorelacji z wydarzenia. I zapraszam oczywiście w przyszłym roku.
fot. Sandra Biffou Wojewska