Ostatnim meczem roku, który Pogoń Szczecin rozgrywała na swoim stadionie było spotkanie z Podbeskidziem Bielsko-Biała rozgrywane w sobotę 12. grudnia o godzinie 15:30. Arbitrem głównym spotkania był pan Marcin Borski z Warszawy.
Przed pierwszym gwizdkiem kapitanowie oku ekip odsłonili tajemniczą figurę stojącą na murawie ukazującą wielki prezent Szlachetnej Paczki chcąc w ten sposób zachęcić kibiców to wspierania tej inicjatywy. Już w pierwszej minucie akcję próbowali wyprowadzić goście jednak sędzia odgwizdał pozycję spaloną. To samo zdarzyło się też w 7. minucie. Szybką kontrę wyprowadzili Portowcy, niestety piłka po strzale Małeckiego została wybita na rzut rożny, którego efektem była niecelna próba strzału. Podyktowany został drugi rzut rożny jego efektem było kilka odbić głowami i przerwana akcja z powodu odgwizdania spalonego. W 9. minucie za piłką pędził Patryk zawodnik gospodarzy niestety za daleko ją wypuścił i stracił szansę na wykończenie akcji. Jedynym efektem tej akcji był rzut rożny jednak piłka po rozegraniu została łatwo złapana przez Zubasa. Kilka minut później sędzia podyktował kolejny korner, który został wybity przez zawodników Podbeskidzia i niefortunnie trafił pod nogi zawodnika granatowo-bordowych. Jego strzał został jednak łatwo złapany przez bramkarza. Kolejne minuty spotkania mijały pod znakiem wielu podań i przerywanych akcji zarówno po jednej jak i po drugiej stronie boiska. W 22 minucie goście niefortunnie stracili piłkę, co wykorzystał młody Listkowski i popędził do piłki kiwając bramkarza. Stracił ją jednak w skutek interwencji bramkarza. Zawodnicy Pogoni protestowali sugerując, że bramkarz gości zagrał ręką jednak ich kłótnie nie przyniosły dla nich żadnych pozytywnych skutków. Już chwilę później podobną akcję prowadził Małecki, tym razem jednak za daleko wypuścił piłkę, w efekcie czego bramkarz bez trudu ją złapał. Do końca pierwszej połowy obie ekipy na przemian wymieniały się podaniami i próbami wyjścia na prowadzenie, żadna z nich nie przyniosła zamierzonych efektów i drużyny schodziły do szatni przy wyniku 0:0
Na drugą połowę z szatni Pogoni nie wyszedł już Małecki. W jego miejsce na placu gry pojawił się Dwaliszwili. Od samego początku drugiej części spotkania gospodarze ostro atakowali rywali. W 49 wymienili wiele podań, które doprowadziły do dobrego strzału po palcach bramkarza. Zmianę w swojej drużynie przeprowadził w 54. minucie trener Podoliński. Na boisku zamiast Lazarusa zawitał Demjan. Zaraz po przeprowadzeniu zmian akcja przeniosła się pod pole karne Podbeskidzia. Małecki dośrodkował do Dwaliszwiliego, a ten zamienił podania na pierwszą bramkę w barwach Pogoni. Podrażniło to gości. Natychmiast wyprowadzili kontrę Słowik jednak bez trudu złapał piłkę lecącą po ziemi. Próbowali strzelić jeszcze raz tym razem jednak za mocny strzał przeleciał nad poprzeczką. W 60. minucie kolejna zmiana u gości. Za Kołodzieja wszedł Kwame. Po nieco ponad 10 minutach Frączczak prowadząc rajd z piłką przy nodze miał dobrą sytuację do oddania strzału, zdecydował się jednak na podanie do Aki. Podanie okazało się za mocne i piłka do Japończyka nie dotarła. W 76. minucie Dwaliszwili otrzymał świetne podanie z lewej strony od Lewandowskiego, przyjmując piłkę okiwał przeciwników i mocnym strzałem umieścił piłkę w bramce pilnowanej przez Zubasa. Po podwyższeniu wyniku trener Michniewicz zdecydował się na przeprowadzenie drugiej zmiany. Listkowskiego zmienił na Przybeckiego. 80-te minuty spotkania to przede wszystkim czas wielu podań i nieudanych prób rozkręcenia akcji po obu stronach oraz dwa niecelne strzały Pogoni. Grając na czas w drużynie gospodarzy przeprowadzona została kolejna zmiana- za Akahoshiego na boisku zameldował się Michał Walski. Ostatnie 10 minut meczu to próby strzelenia, choć jednej bramki przez gości. Każda ich akcja kończyła się jednak odebraniem im piłki. W ostatniej minucie sędzia z Warszawy podyktowany rzut wolny dla gości. Wykonywał go Możdżeń i piłka trafiła w Jarosława Fojuta. Arbiter zdecydował się na doliczenie trzech minut do regulaminowego czasu gry. W tym czasie Miłosz Przybecki przeprowadził rajd z piłką i niecelnie podał do Dwaliszwiliego. Pogoń próbowała jeszcze podwyższyć wynik. Ich próby poszły jednak na marne i sędzia Borski zakończył spotkanie rozgrywane na stadionie przy Twardowskiego w Szczecinie.