Planeta singli to kolejny film, na który patrzono z pesymizmem. Wielu uważało, że po tym jak zostaliśmy “zasypani” przez filmy tego typu, nikt nie zaprezentuje nic odkrywczego. Reżyserem filmu jest Mitja Okron, który w 2011 roku został nagrodzony za kultowy film, na którym sale kinowe były przepełnione – Listy do M. Po tym sukcesie apetyt wzrósł w miarę jedzenia i Mitja wraz z Samem Akiną podjęli się jeszcze trudniejszego zadania. Wydaje się, że to najtrudniejsze zadanie dla obecnych reżyserów – zrobić komedię romantyczną, która bawi i wzrusza. Po zwiastunie, jaki mogliśmy zobaczyć od stycznia bieżącego roku, nadal – według mnie – niczym nie zaskoczył. Lecz już w lutym postanowiłam wybrać się do kina, bo przecież to miał być film inny, film z przekazem.
Wchodzę do kina w godzinach popołudniowych, sala kinowa pęka w szwach, widzę reklamy… trwające przeciętnie 20 minut zanim będzie można zobaczyć Planetę Singli. W głównych rolach plejada gwiazd: Paweł Domagała, Agnieszka Więdłocha, Maciej Stuhr, Tomasz Karolak, czy Weronika Książkiewicz. Ania (A. Więdłocha) to romantyczka szukająca księcia na białym koniu, a zarazem nauczycielka muzyki. Na randce w ciemno przypadkowo poznaje Tomka Wilczyńskiego, gospodarza programu telewizyjnego Świat według Wilka. Od tego momentu Ania ma szczegółowo opisywać swoje randki, Tomek będzie je publicznie wyśmiewał. Tytułowa Planeta singli to aplikacja odpowiadająca realnemu Tinderowi. Fabuła rozbudowana, wszystko ukazane w nowoczesnym świetle – intrygi, miłości, romanse. Wydaje się, że jest tego zbyt wiele, ale to tylko wrażenia. Film trwa długo, bo 2 godziny i 30 minut. Fenomenalny Maciej Stuhr, brawurowa Agnieszka Więdłocha – w swojej pierwszej głównej roli kinowej. Ta dwójka miała ogromny udział w tym, że Planeta Singli to hit ostatnich lat. Ciężko jest walczyć z tym filmem nawet nowemu dziełu: 7 rzeczy, których nie wiecie facetach, ale o nim innym razem. Oczywiście widzowie mogą liczyć na happy end, co nikogo nie mogło zdziwić, bo po co są tworzone komedie romantyczne?
Komedia jakiej nie było od lat, oryginalne sceny, urozmaicone zdjęcia, muzyka wspaniała. Właściwie ten film można opisać w samych superlatywach. Polecam go szczerze każdemu, kto czekał na coś nowego, na rewolucję polskiego kina. Ja byłam dwa razy, ale wystarczy wybrać się tylko raz, a na długo, bardzo długo zostanie w pamięci każdego. Zachęcam, mogę zagwarantować mnóstwo śmiechu, a nawet trochę wzruszenia, wszystko zrobione z wyczuciem i smakiem. Mówiąc tonem głównych bohaterów… “Jesteśmy umówieni?”