“Podążam drogą”
Podążam drogą swoich marzeń
Jestem na granicy wyobrażeń
Utkwiłem w tym dziwacznym świecie
Nie potrafię wyznać miłości tej pięknej kobiecie
Pamiętasz jak w swych dłoniach trzymałaś nóż?
I kawałek tortu odkroiłaś mi już
A wiesz dlaczego bez swojej woli tak smakowałem go bardzo powoli?
Bo moje oczy widziały coś zupełnie innego
Ja pamiętam jak w tych zamkniętych dłoniach trzymałaś swoją duszę
A ja czułem, że choć kawałek wziąć jej sobie muszę
Otworzyłaś wreszcie ręcę
Dałaś upust mojej męcę
Powiedz, pewnie czujesz w sobie jakieś kłucie
Teraz ty w sobie nosisz to moje prawdziwe uczucie
Czujesz ciężar mojego miłowania?
Pełen bagażu smutku doświadczania …
Podążam drogą swoich marzeń
Jestem na granicy wyobrażeń
Choć jestem pełen wielkiej winy
Widzę Cb
Więc nie wyjdę z tej dziwnej krainy
Pamietasz jak wtedy do Ciebie przyszedłem?
I już do wieczora stamtąd nie wyszedłem
Ogłądałem wszystkie stare zdjęcia
Jak wiele dla Cb znaczyły
Nie miałem pojęcia…
Moje oczy widziały coś zupełnie innego
Otworzyłem wtedy klamką drzwi do drogi ku naszej miłości
Do rozbudzenia w nas tego płomyka namiętności
Potem wpuściłaś mnie do miejsca twoich wspomnień
Ja stałem się ich częścią
Nie zapomnisz o mnie
Podążam drogą swoich marzeń
Jestem na granicy wyobrażeń
Wciąż żyję w tym świecie nierealnym
Jednak dla mnie w ogóle nie zbywalnym
Bo choć on nic mi nie może już dać
Ty w nim jesteś
Więc ja chcę w nim trwać
Miłość to takie dziwne uczucie. Kiedy Cię dosięgnie, nie potrafisz myśleć o niczym innym. Jedni dla miłości tracą głowę, drudzy pieniądze. Jedni przez nią płaczą, drudzy dla niej śpiewają. Jedni pragną wciąż w niej trwać, drudzy jak najszybciej uciekać. A ja? Sam nie wiem. Dla mnie zawsze była ona inspiracją, aby przelać wszystkie swoje namiętności na papier i tak też było tym razem. Chociaż wiersz powstał całkiem niedawno, jest źródłem przeżyć, które wydarzyły się dawno temu. Sam nie wiem, co mnie skłoniło, by znowu wrócić do dawnych wspomnień.
Jest coś takiego jak miłość od pierwszego wrażenia. Czasem obdarzymy ją kogoś, lecz nie wiemy czy dzieje się to z wzajemnością. Pragniemy spełniać swoje marzenia o prawdziwym uczuciu. Wyobrażamy sobie siebie w towarzystwie ukochanej, jednak nadal to są tylko wyobrażenia. Potem nadchodzi pora analizowania różnych wspólnie spędzonych chwil w postaci urodziny, czy nawet zwykłych odwiedzin. Przez osobę zakochaną te wszystkie pozornie błache sytuacje, traktowane są zupełnie inaczej. Jednak każde najmniejsze zdarzenie, które chociaż troche zbliża do obiektu westchnień, traktowane jest w kategorii małego zwycięstwa. Kiedy czujesz, że zdobywasz sympatię tej drugiej osoby, czujesz się naprawdę szczęśliwy. Z drugiej strony czujesz się też winny, że zamiast postawić sprawę va bank, nadal się wahasz. Zastanawiasz, czy to oznaka zwykłej przyjaźni, czy może czegoś więcej…
Szczególnie przybliżają momenty spędzone sam na sam z drugą osobą. Nawet takie zwykłe wspólne oglądanie zdjęć, może łatwo przerodzić się w coś więcej. Ktoś bowiem otwiera dla Ciebie fragment swojego życia, a ty stajesz się jego częścią. Choć wiesz, że nadchodzi odpowiedni moment, ty nadal trwasz w wyimaginowanym świecie miłości zamiast przenieść go w świat całkiem realny, bo tam jest ta ukochana osoba.
A jaką w końcu podejmujesz decyzję? I jaki jest jej rezultat? O tym wiersz już nie traktuje, więc i to zostanie moją małą tajemnicą. Na zawsze…