Koncert Kamila Bednarka w klubie Kazamata Wschodnia Bastionu I okazał się rewelacyjny. Towarzyszyła mu niesamowita energia, nie do opisania.
Kamil na scenie pojawił się kilka minut po godz. 20. Razem z zespołem i swoim przyjacielem dali super koncert. Pojawiły się takie kultowe kawałki jak: „ Dni, których nie znamy” w jego wersji i „Cisza” czy „ Chwile jak te”. Artysta napełnił wszystkich również ciepłymi słowami otuchy na temat wiary w siebie, swoich marzeń i pasji. Nawiązywał kontakt wzrokowy i powstała fajna interakcja z publicznością. Na koncert przyszli młodsi jak i starsi słuchacze, co pokazało że Zamość umie się kulturalnie bawić. Zarówno młodzież i dorośli kołysali się i skakali w rytm muzyki, bo po prostu nie dało się temu oprzeć. Kamil to bardzo kulturalny, miły chłopak, przepełniony pozytywną energią. Nie ma nic wspólnego z typowym, napuszonym artystą. Po wspaniałym koncercie, mimo wielu kilometrów, które miał jeszcze do przejechania, tej nocy został, aby podpisać płyty i zrobić zdjęcia z fanami. Znalazł również czas, by odpowiedzieć na kilka pytań od naszych dziennikarzy.
-Kamil, co najbardziej lubisz robić poza tworzeniem muzyki?
-Hmm… Motoryzacja… Tak od zawsze! Stare auta, motory… Tak to jest to!
-Kto pomaga Ci w trudnych chwilach?
–Przyjaciele- mówi Kamil z wyraźnym wzruszeniem- brat, siostra…
-Skąd czerpiesz inspirację na tworzenie utworów?
-Przeżycia. Wszystko co się wokół dzieje. Tak, przeżycia to jest coś naprawdę pięknego!
Nawet, jeśli ktoś poszedł na ten koncert z czystej ciekawości to na pewno był zadowolony, a wierni fani nie mogli być zawiedzeni. Nasi dziennikarze byli ogromnie zaskoczeni tym co przekazał nam Kamil tego wieczoru.
MaY Zamość dziękuje Stowarzyszeniu ”Wszytko Gra”, a w szczególności Panom Mateuszowi Szulakiewiczowi oraz Andrzejowi Klucha za udzielenie akredytacji i możliwości spędzenia tego wieczoru w świetnym nastroju.