Rosa Radom pokonała Energę Czarnych Słupsk na gorącym słupskim parkiecie 73-82 i jest już tylko jedno zwycięstwo od zdobycia pierwszego brązowego medalu w historii klubu. Teraz rywalizacja przenosi się do Radomia, gdzie Czarni walczyć będą o życie w tej serii i na pewno zrobią wszystko co w ich mocy, aby po niedzielnym spotkaniu wyjazdowym wrócić w kolejną środę na ostatni mecz sezonu do Hali Gryfia.
Bardzo nerwowo i niepewnie rozpoczęli to spotkanie gospodarze ze Słupska. Rosa szybko uzyskała kilku-punktową przewagę, przez całą kwartę świetnie broniąc zwłaszcza przy pick-and-rollach. Dopiero po przerwie na żądanie wziętej przez Donaldasa Kairysa Czarni nabrali pewności siebie i skuteczności w ataku. Na parkiecie pojawił sie również po czasie Karol Gruszecki, który pauzował całą półfinałową serię z Turowem z powodu kontuzji dłoni. Szybko dał o sobie znać trafiając z dystansu, ale tempa nie zwalniali gracze Rosy i po pierwszych 10 minutach było 14-21 dla przyjezdnych.
W drugiej ćwiartce gra Czarnych rozkręcała się i z minuty na minutę nabierała tempa, a przewaga Rosy topniała. Na 5:42 przed końcem połowy po celnym rzucie Callistusa Eziukwu był już remis po 25. Potem gra oscylowała już wokół remisu i ostatecznie na przerwę Czarni schodzili prowadząc 37-35.
Po zmianie stron gra jeszcze bardziej przyspieszyła. W tej części brylowali w ekipie Czarnych Blassingame i Eziukwu a w Rosie Turek i Taylor. To na tej czwórce spoczywał w większości ciężar zdobywania punktów. Wciąż jednak na tablicy wyników pojawiał się co i rusz wynik remisowy, choć to Czarni optycznie sprawiali lepsze wrażenie. Dzięki punktach po kontrze w ostatnich sekundach ćwiartki Szymkiewicza Rosa prowadziła przed ostatnimi 10 minutami 58-60.
Początek ostatniej odsłony meczu to seria 5-0 dla Rosy, która sprawiła, że nerwy wkradły się w zmuszonych do gonienia wyniku koszykarzy Energi Czarnych. Dalej groźny był John Turek, który raz po raz trafiał ważne dla Rosy punkty. Kiedy wydawało się, że gospodarze dojdą radomian ci znów zaliczyli mini serię punktów i na niespełna dwie minuty do końca meczu prowadzili 7 punktami (68-75). Ta przewaga okazała się już na tyle bezpieczna by Rosa dowiozła ją do końca spotkania, a ostatecznie mecz zakończył się 73-82. Nie wynik i przebieg meczu wzbudził jednak największe emocje i kontrowersje. Na niecałą minutę przed końcem spotkania doszło do bójki pomiędzy zawodnikami obu zespołów, którą zainicjowali Jerel Blassingame i Mike Taylor. Po weryfikacji wideo obaj zostali ukarani faulami niesportowymi – dla zawodnika Rosy było to również 5 faul w meczu.
Niestety Energa Czarni nie potrafili wykorzystać przewagi własnego parkietu i do Radomia pojada postawieni pod ścianą, bo brązowa seria toczy się zaledwie do dwóch zwycięstw. Rosa z kolei zdecydowanie zaskoczyła na plus, zwłaszcza postawa Johna Turka zasługuje na pochwałę – wysoki gracz Rosy zdobył w meczu 25 punktów. W ekipie ze słupska najwięcej oczek – 18 zdobył Callistus Eziukwu.
Energa Czarni Słupsk – Rosa Radom 73:82 (14:21, 23:14, 21:25, 15:22)
Czarni: Eziukwu 18, Blassingame 16, Shiloh 13, Nowakowski 6, Cesnauskis 5, Mokros 4, Pasalić 4, Borowski 4, Gruszecki 3.
Rosa: Turek 25, Gibson 16, Taylor 15, Sokołowski 9, Majewski 7, Witka 4, Szymkiewicz 2, Adams 2, Mirković 2, Zalewski 0, Jeszke 0.