Ostatnim pojedynkiem odbywającego się w Szczecinie turnieju „Giganci Siatkówki” było starcie pomiędzy Skrą Bełchatów a Noliko Maaseik. W piątek bełchatowianie okazali się lepsi od Galatasaray Stambuł, natomiast Belgowie ulegli drużynie Cuprum Lubin. Obie drużyny z pewnością chciały godnie pożegnać się z imprezą i w dobrych humorach wrócić do domów.
Początek meczu był bardzo wyrównany. Żaden z zespołów nie miał problemu ze skończeniem własnej akcji, a gra toczyła się punkt za punkt. Na pierwszej przerwie technicznej minimalnie lepsi okazali się siatkarze z Maaseik, którzy prowadzili jednym oczkiem. W kolejnych minutach bełchatowianie zaczęli popełniać wiele prostych błędów, co poskutkowało wyjściem gości na prowadzenie 12:9. Na drugą przerwę techniczną zawodnicy Noliko schodzili już z czteropunktowym prowadzeniem. Po wznowieniu gry siatkarze Skry pokazali znakomitą siatkówkę i zaczęli systematycznie odrabiać straty. Końcówka seta przebiegała już zdecydowanie pod dyktando podopiecznych Miguela Falasci, którzy wygrali pierwszą odsłonę 25:22.
Drugi set również rozpoczął się od wyrównanej walki. Żadna z drużyn nie była w stanie uzyskać znaczącej przewagi. Oba zespoły grały skutecznie w ataku i nie miały problemów z przyjęciem. Na pierwszej przerwie technicznej na tablicy wyników widniał rezultat 8:7 dla Skry. W dalszej fazie tej partii mieliśmy do czynienia z zaciętą walką i znakomitą grą w obronie. Tym razem podczas kolejnej przerwy technicznej to siatkarze Noliko byli lepsi o jeden punkt. Po powrocie na boisko bełchatowianie zaczęli mieć problemy ze skończeniem pierwszej akcji, co umiejętnie wykorzystywali ich rywale. Belgowie pewnie wygrali drugą odsłonę 25:21.
Trzecia partia, podobnie jak dwie poprzednie, charakteryzowała się bardzo wyrównanym początkiem. Siatkarze z Bełchatowa doskonale przyjmowali i skutecznie kończyli ataki, jednak rywale nie pozostawali im dłużni i odpowiadali tym samym. Minimalnie lepszy na pierwszej przerwie technicznej okazał się zespół Noliko, który prowadził 8:7. W kolejnych akcjach coraz lepiej funkcjonował blok Belgów, który pozwolił im na podwyższenie przewagi do 16:14 na kolejnej przerwie. Końcówka seta była popisem gry wielokrotnych mistrzów Polski. Bełchatowianie świetnie prezentowali się w obronie i w bloku, co umożliwiło im wygranie seta 25:23.
Podrażnieni przegraną w końcówce trzeciego seta, siatkarze z Maaseik bardzo mocno rozpoczęli czwartego seta i wyszli na prowadzenie 5:1. Zawodnikom Skry udało się częściowo zminimalizować straty i doprowadzić do wyniku 8:5 dla rywali. Po powrocie na boisko bełchatowianie zdecydowanie wzmocnili zagrywkę i zaczęli odrabiać straty. Skuteczna gra w bloku i doskonałe obrony spowodowały, że na drugiej przerwie technicznej podopieczni argentyńskiego szkoleniowca prowadzili już 16:12. Skra utrzymywała czteropunktową przewagę do momentu kiedy przy stanie 20:16 w polu serwisowym pojawił się Wout Wijsmans. Belgijski siatkarz doprowadził do wyniku 20:19 i wtedy Miguel Falasca poprosił o czas dla swojego zespołu. Po wznowieniu gry bełchatowianom udało się zrobić przejście, a później wygrać partię 25:22, co zapewniło im zwycięstwo 3:1 w całym spotkaniu.
Siatkarze PGE Skry Bełchatów zakończyli turniej w Szczecinie z dwoma zwycięstwami. Z pewnością mogą być zadowoleni z wyniku, jednak ich gra pozostawiała momentami wiele do życzenia. Zawodnicy z Bełchatowa muszą wyciągnąć wnioski z obydwu spotkań, aby dobrze rozpocząć nadchodzący sezon. Ważne, że udało im się wygrać obydwa mecze, co na pewno podbuduje morale zespołu i pozwoli z lepszym nastawieniem przystąpić do ligowych rozgrywek.