Trzeba uczciwie przyznać, że wakacje to przede wszystkim czas na błogie lenistwo. Wielu z nas uwielbia po prostu leżeć na leżaku w ogrodzie, sączyć zimny napój przez kolorową rurkę i cieszyć się słońcem. Ale jednak ile tak można? Na pewno wszystkim od czasu do czasu przyda się trochę aktywności. A jak się okazuje – tej w Tarnowie bynajmniej nie brakuje.
W naszym mieście aktywność fizyczna bardzo często idzie w parze z odrobiną adrenaliny. Przykładem jest choćby, ukochana przez wielu, ścianka wspinaczkowa. Bo przecież nie ma to jak z satysfakcją spojrzeć z góry na małych ludzików, chodzących kilkanaście metrów pod naszymi stopami. Oczywiście oprócz emocji towarzyszących nam w trakcie wchodzenia na ściankę (oraz, no nie ma co ukrywać – rosnącego bicka), dodatkowym plusem są też odczucia w trakcie zjazdu w dół. Ach nie ma to jak nasza kochana grawitacja! I może ciężko uwierzyć, że kawałek ściany z kolorowymi uchwytami oraz lina potrafią sprawić tyle radości, ale naprawdę tak jest. Tego po prostu trzeba spróbować osobiście! I w Tarnowie jak najbardziej mamy możliwości, aby to zrobić. Ścianki, otwarte dla wszystkich (w wakacje niekiedy nawet za darmo), znajdują się na hali TOSiR oraz na terenie dawnych Zakładów Mechanicznych.
Warto też dodać, iż w obu tych miejscach zapewnione są dodatkowe atrakcje. Na hali TOSiR w każdej chwili możemy zagrać w piłkę ze znajomymi, czy nawet wziąć udział w małym turnieju siatkówki bądź koszykówki. A co dzieje się na Zakładach? No cóż… Kiedy o tym myślę, od razu czuje zapach palonej gumy; słyszę pisk opon i aż chce mi się nacisnąć gaz… Oczywiście – gokarty! To kolejny sposób aktywnego spędzania czasu, z którego (w wakacje) możemy korzystać za darmo. A czy dla miłośnika motoryzacji jest coś piękniejszego od zapachu spalonej benzyny i obijania się o gumowe opony w trakcie wpadania w ślizg na zakręcie? Odpowiedź, na to pytanie również warto znaleźć samemu.
Nawet w czasie wakacji, nie możemy zapominać, że wyzwania czekają na każdym kroku. A my, powinniśmy wykorzystywać możliwości, aby naprawdę mieć co później wspominać, nawet jeśli zostajemy w mieście. Bo to przecież wcale nie oznacza dwóch miesięcy nudy – wręcz przeciwnie! Wystarczy tylko chcieć!