Z uwagi na niewystarczające warunki ostrowskiej hali koszykarska drużyna BM Slam STAL Ostrów Wielkopolski rozgrywa swoje mecze na Kalisz Arenie, a dzięki temu kaliszanie mogą podziwiać najwyższą polską ligę koszykówki we własnym mieście. W niedzielę do najstarszego miasta w Polsce przyjechał wicemistrz z zeszłego sezonu- PGE Turów Zgorzelec. Kaliska publiczność przyjęła ostrowiaków jak swoich, a ci odwdzięczyli się niesamowitą grą.
Gracze Stali od początku mocno weszli w to spotkanie. W pierwszej kwarcie wcale nie sprawiali wrażenia gorszej drużyny- jakby nie patrzeć znajdują się wyżej w tabeli od drużyny, która walczy też w FIBA Europe Cup. Po pierwszej części spotkania koszykarze z Ostrowa minimalnie prowadzili, jednakże w drugiej stracili przewagę za sprawą Filipa Dylewicza i Daniela Dillona ze Zgorzelca. W trzeciej kwarcie w krytycznym momencie różnica wyniosła aż 14 pkt. Jednak koszykarze Zorana Sretenovicia udowodnili, że nie ma rzeczy niemożliwych. Za sprawą fantastycznej gry zdołali doprowadzić do równorzędnej walki. Mecz zakończył się remisem (na skutek wyrównania gospodarzy w samej końcówce) co zapowiadało pięciominutową dogrywkę, w której lepsi okazali się zawodnicy z Ostrowa wygrywając ostatecznie 95-92. Z tego niezmiernie emocjonującego pojedynku Dawida z Goliatem, zwycięsko wyszła drużyna beniaminka, za co otrzymała zasłużone brawa.
Opisując to spotkanie nie można nie wspomnieć o MVP meczu, rozgrywający rodem z Los Angeles Curtisie Millage’u. Zawodnik Stali grający z legendarnym numerem 23 na plecach może poszczycić się 41 zdobytymi punktami. Jako jedyny zawodnik obu drużyn na parkiecie przebywał całe 45 minut. W decydujących momentach meczu brał ciężar gry na siebie. Po meczu pojawiły się nawet porównujące gwiazdę z Ostrowa do gwiazdy NBA LeBrona Jamesa i chociaż takie słowa padają zazwyczaj pod wpływem emocji, to jego pozycja w drużynie nie jest mniejsza od roli gwiazdora Cleveland. Stał się ulubieńcem publiczności, a każde jego zagranie łączyło się z poruszeniem na trybunach.
Oprócz tego warto zaznaczyć, że w ostrowskiej drużynie zadebiutował dwudziestoczteroletni Kameruńczyk Alexis Wangmene, który swoim wzrostem (205 cm) umiejętnie powstrzymywał rywali i był nie do zatrzymania w ofensywie.
Po spotkaniu takim jak to ma się ochotę oglądać koszykarzy Stali Ostrów bez przerwy, ale niestety teraz graczy czeka wyjazd do Dąbrowy Górniczej. Za to już za 2 tygodnie do Kalisza przyjedzie aktualny wicelider Tauron Basket Ligi- Aseco Gdynia. Genialna gra ostrowskiej drużyny dowodzi, że nawet najlepsi powinni obawiać się mistrza niższej ligi z zeszłego sezonu. Miejmy nadzieję, że doping
kalisko-ostrowski poniesie koszykarzy po raz kolejny.