„Kto chcę znaleźć ludzi z którym będzie fajnie powinien być sobą. Wtedy sami do niego przyjdą”
Tym właśnie jest dla bardzo wielu ludzi konwent, miejscem ucieczki od szarej rzeczywistości. Jeśli chodzi o kolory to Świdkon prezentował się wybornie. Cosplay profesjonalny i bardzo wyluzowany, do tego stada ludzi przy planszach, stołach, partiach oraz przed konsolami. Takim obrazem witał śmiertelnika Świdkon w piątek, około godziny 18, gdy wszyscy już „wsiąknęli”.
Cały konwent stawiał raczej na pozwolenie uczestnikom na swobodne migrowanie pomiędzy atrakcjami niż konkretny program. Były oczywiście punkty kluczowe takie jak turniej Hearthstone czy konkurs Cosplay. Po całym budynku biegali ludzie z mieczami co było zasługą projektu Teatru Miecza (w ramach ZWZT) oraz Kuby Potockiego, którzy, oprócz warsztatów, czy turnieju, pozwolili wszystkim koncertowiczom zasmakować w walce na miecze piankowe, a to wszystko w szlachetnym celu dbania o zdrowie koncertowiczów, którzy sami chętnie rzucili się do walki.
Ogromną role w całym wydarzeniu odegrały konkursy, w których pula nagród zarówno książkowych jak i rzeczowych liczona była w tysiącach. Fani LOL’a mieli okazje do się wykazania się w „Wiedzówce z LOLa” zaś gracze Hearthstone mogli oglądać zmagania swoich kolegów na dużym ekranie, gdzie profesjonalny komentarz serwowali sami gracze. Do tego masa pomniejszych punków programu tworzona na zasadzie „od nas dla nas”. Grupka dziewczyn która miała ochotę na zorganizowanie gry teatralnej po prostu przebiegła po budynku i łapała osoby, które nie siedziały przy żadnej grze. Dzięki takim ludziom konwenty mają pewną, trudną do opisania, magiczną atmosferę.
Ósma edycja imprezy była idealnym sposobem na spędzenie fantastycznego weekendu nie tylko dla młodych osób, ale i całych rodzin. Dlatego jeżeli w przyszłym roku chcecie spędzić całe dnie na graniu we wszelakie gry lub do Świdnika macie rzut beretem, to zdecydowanie powinniście wybrać się na ten konwent.