Turów – Czarni (3-1). Podsumowanie serii.

Energa Czarni Słupsk nie sprostali mistrzowi kraju PGE Turowowi Zgorzelec i przegrywając oba spotkania w słupskiej Hali Gryfia ulegli w całej półfinałowej serii 3-1. Naszym koszykarzom pozostaje walka przeciwko Rosie Radom o trzeci w historii klubu brązowy medal, a zgorzelczanie w pojedynku ze Stelmetem Zielona Góra staną przed szansą na obronę mistrzowskiego tytułu.

Mimo porażki trzeba oddać Czarnym Panterom, że wbrew prognozom ekspertów koszykarskich nie byli w pojedynku z Turami tylko chłopcami do bicia, co udowodnili już w pierwszym – wygranym – meczu w Zgorzelcu. Fakt faktem tamto spotkanie było jednym z najsłabszych w całym sezonie w wykonaniu mistrzów – o czym wspominał na ostatniej pomeczowej konferencji Filip Dylewicz, ale zwycięstwo jest zwycięstwem.

Kolejne 2 spotkania były odzwierciedleniem tego jak serię wyobrażali sobie koszykarscy eksperci. Czarni nie potrafili znaleźć sposobu na zatrzymanie świetnej ofensywy Turowa, który widoczną przewagę miał na każdej z pozycji i w każdym niemal elemencie gry. Miodrag Rajković po mistrzowsku rozpracował swoich przeciwników wyłączając niemal całkowicie z gry ich lidera Jerela Blassingame’a. Warto wspomnieć, ze w dwóch spotkaniach w Słupsku rozgrywający Energi Czarnych zdobył zaledwie 1 punkt!

Mecz numer 4 – ostatni w serii jak się okazało – dał jednak nadzieje na medal brązowy dla Czarnych. Gospodarze spotkania dyktowali warunki gry przez 3 kwarty i to Turów musiał gonić wynik niemal całe spotkanie. Głównym czynnikiem porażki w tym meczu i w całej serii Energi Czarnych była bardzo wąska ławka rezerwowych. Przy braku kontuzjowanych Tomasza Śniega i Karola Gruszeckiego bardzo uszczupliła się rotacja słupszczan i tak naprawdę minuty dzieliły się nie na 10 a na 8 zawodników, co powodowało duże zmęczenie wśród graczy. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja kadrowa Turowa. Zgorzelczanie posiadają w tym sezonie bardzo mocny i szeroki skład – rotują 11 zawodnikami i to między nich dzielą się minuty i faule, co z meczu na mecz stawało się dla nich co raz większym atutem. W końcu przy grze co drugi dzień zmęczenie odgrywa niebagatelną rolę.

Jest jednak olbrzymia szansa dla Czarnych na wywalczenie medalu z brązowego kruszcu. Rosa Radom przeżywa teraz lekki kryzys. Po gładkim ograniu AZS-u Koszalin 3-0 ze Stelmetem seria skończyła się również takim wynikiem jednak dla ekipy z Zielonej Góry, a gra radomian pozostawiała mnóstwo do życzenia w każdym elemencie gry.

Pierwsze spotkanie o brąz odbędzie się 27 maja w Hali Gryfia. Rosa do tego spotkania przystąpi wypoczywając 1 dzień dłużej, ale będzie mieć za sobą również długą podróż do Słupska. Trener Czarnych – Donaldas Kairys na konferencji prasowej dał do zrozumienia, że w ostatniej serii tego sezonu prawdopodobnie wystąpią wielcy nieobecni Gruszecki i Śnieg. Jeśli tak się stanie nikt w naszym mieście nie powinien mieć wątpliwości kto stanie na najniższym stopniu podium tegorocznych rozgrywek Tauron Basket Ligi. Nie pozostaje więc nic innego jak trzymać kciuki za najlepszą sportową drużynę naszego miasta i liczyć, że tak jak w sezonie 2010/2011 po ostatnim gwizdku sędziego zapanuje w Słupsku radość i euforia medalowa.

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment