16. kolejka, tak jak poprzednie, dostarczyła kibicom wiele emocji, tym bardziej, że doszło do prawdziwego spotkania na szczycie. PGE Skra Bełchatów podjęła Asseco Resovię Rzeszów, która miała szansę zrewanżować się po przegranym półfinale Pucharu Polski…
Hit kolejki
PGE Skra Bełchatów 6 lutego wywalczyła wejście do finału Pucharu Polski wygrywając 3:1 z Asseco Resovią Rzeszów. Już kilka dni później – 10 lutego rzeszowianie dostali szansę na rewanż – tym razem na plusligowym parkiecie.
Pierwszy set to początkowe błędy w zagrywce obu zespołów oraz problemy z wyprowadzeniem skutecznego ataku po stronie gospodarzy. W końcówce to przyjezdni świetnie radzili sobie z przyjęciem a także z kontratakiem. Kluczowe dla wyniku partii były punktowe akcje gości przeprowadzone przy mocnej zagrywce Srećko Lisinaca, środkowego Skry. Resovia, mimo konsultacji z trenerem, nie potrafiła odbudować strat i to bełchatowianie cieszyli się z wygranego seta.
W drugiej partii wysoką skutecznością w ataku popisywał się Bartosz Kurek. Rzeszowianom raz po raz udawało się budować wysoką przewagę (9:5, 16:13, 20:14), jednak goście wciąż walczyli o odrobienie strat. Pojawiły się emocje, spory pod siatką i z sędziami. Po serii dobrych zagrywek Skry oraz błędów Resovii, przewaga gospodarzy stopniała do jednego punktu, a gra rozpoczęła się na nowo. Z gry punkt za punkt, w której spory udział miał również Bartosz Kurek, cało wyszli bełchatowianie. Pięknym asem serwisowym popisał się Nicolas Marechal, a wspierał go niezastąpiony Mariusz Wlazły.
Trzecią odsłonę lepiej zaczęli gospodarze, jednak po ich prowadzeniu 6:3, goście świetną zagrywką doprowadzili do stanu 7:7. Od tego momentu przez całą partię toczyła się zażarta walka, w większości punkt za punkt. Resovia utrzymywała wysoką skuteczność w ataku, w większości opartym po raz kolejny na Bartoszu Kurku. Końcówka znów dostarczyła emocji. Rzeszowianie prowadzili już 24:22, kiedy to niezawodny atakujący gospodarzy został zablokowany. Miejscowym udało się jednak wyjść z opresji i wygrać tę partię 26:24.
Również kolejna odsłona zapewniła widzom mnóstwo emocji. Można było się dopatrzeć wielu błędów po obu stronach, ale także wielu naprawdę efektownych akcji, nie obyło się nawet bez czerwonej kartki! Kilkupunktowa przewaga spotykała się ciągle z nadrabianiem strat przez rywali. Po powrocie z drugiej przerwy technicznej Facundo Conte dostał czerwoną kartkę za opóźnianie gry. W końcówce seta emocje już tylko rosły. Rzeszowianie mieli już trzypunktowe prowadzenie (21:18), kiedy to ich przyjmujących skutecznie postraszyli Mariusz Wlazły oraz Nicolas Marechal. Ostatecznie to Resovia doprowadziła do tie-breaka.
Mimo początkowego prowadzenia rzeszowian, widać było zmęczenie atakujących gospodarzy, co skutecznie wykorzystali bełchatowianie. Po zaciętym pojedynku i mocnych atakach Facundo Conte i Wlazłego oraz po drugiej stronie Dawida Dryji i Kurka, to Skra po raz kolejny (po półfinale Pucharu Polski) udowodniła swoją wyższość nad Resovią, wygrywając tie-break do 13 oraz całe spotkanie 3:2.
Emocje w Bielsku-Białej
W pięciu setach rozstrzygnęły się także losy spotkania Jastrzębski Węgiel – BBTS Bielsko-Biała (2:3). Na początku spotkania widzieliśmy walkę punkt za punkt. Gospodarze dotrzymywali kroku świetnie zagrywającym jastrzębianom, mimo swoich błędów w przyjęciu. Bielszczanie wykorzystali swoją szansę po nieudanych atakach rywali i wyszli na prowadzenie, którego już nie oddali do końca partii, mimo próby odrobienia strat ze strony Jastrzębskiego Węgla.
Drugi set to ponowna walka punkt za punkt. BBTS należy wyróżnić za skuteczną grę w bloku, a rywali – za świetny atak. Pojawiło się także mnóstwo błędów z obu stron. Goście obronili dwie piłki setowe gospodarzy, jednak to bielszczanie cieszyli się z kolejnej wygranej partii.
W trzeciej odsłonie nastąpiło swoiste przebudzenie Jastrzębia, popełniali niewiele błędów. Po drugiej stronie siatki punktowali Bartosz Janeczek i Bartłomiej Krulicki. Po kolejnej emocjonującej końcówce to goście triumfowali.
Czwarta część spotkania lepiej zaczęła się dla jastrzębian, którzy doprowadzili do dwupunktowego prowadzenia (6:4). Później jednak gra ułożyła się na korzyść bielszczan, którzy doprowadzili do wyniku 16:14 na drugiej przerwie technicznej. Po serii błędów popełnionych przez gości, ich atakujący Patryk Strzeżek zmotywował zespół do walki. Jastrzębie doprowadziło do remisu 23:23 i dzielnie wywalczyło zwycięstwo w tym secie 25:23.
Tie-break lepiej rozpoczął Jastrzębski Węgiel, który jednak dosyć szybko oddał prowadzenie rywalom (5:4 i 8:6). Obie drużyny nie zwalniały tempa, wiedząc jak blisko jest wygrana. Ostatni, tak ważny punkt BBTS Bielsko-Biała zdobyła blokiem na Strzeżka, doprowadzając do wyniku 15:13 w piątym secie i 3:2 w całym spotkaniu.
Tak przedstawia się tabela 16. kolejki PlusLigi:
LOTOS Trefl Gdańsk | 3 | 1 | AZS Częstochowa |
Asseco Resovia Rzeszów | 2 | 3 | PGE Skra Bełchatów |
BBTS Bielsko-Biała | 3 | 2 | Jastrzębski Węgiel |
Effector Kielce | 2 | 3 | Łuczniczka Bydgoszcz |
MKS Będzin | 0 | 3 | ZAKSA Kędzierzyn-Koźle |
Indykpol AZS Olsztyn | 3 | 1 | Cuprum Lubin |
Cerrad Czarni Radom | 1 | 3 | AZS Politechnika Warszawska |
źródło zdjęcia: www.plusliga.pl