Wkorzystany rewanż w Szczecinie

Jednym z meczów 16. kolejki piłkarskiej ekstraklasy był ten rozgrywany w niedzielę 22. listopada o godzinie 18:00 na stadionie im. Floriana Krygiera w Szczecinie, na którym Pogoń Szczecin podejmowała obecnego Mistrza Polski – Lecha Poznań. Arbitrem głównym spotkania był sędzia Tomasz Kwiatkowski.

Do składu gospodarzy wrócił po kontuzji Sebastian Rudol, zabrakło natomiast Łukasza Zwolińskiego i Wladimira Dwaliszwiliego. W kadrze gości zabrakło z kolei m.in. grającego wcześniej w Szczecinie Marcina Robaka. Już od początku spotkania Portowcy próbowali stworzyć sobie sytuacje, jednak obrona gości dobrze sobie z nimi radziła. W 5. minucie spotkania zawodnicy Lecha wyprowadzili akcję na bramkę Pogoni, plany pokrzyżował im jednak grający w masce Rudol. Już po upływie 10 minut akcja przeniosła się w pole karne gospodarzy. Lechici kilkakrotnie próbowali oddać strzały, ale za każdym razem były one blokowane. W końcu jednak ich ostrzeliwanie bramki przyniosło efekt i tak po 10 minutach wyszli na prowadzenie po strzale Hamalainena. Podrażniło to Portowców, zaraz po wznowieniu gry zaatakowali bramkę Burića, jednak strzał był za mocny i poleciał wysoko ponad bramką. Chwilę później podjęli kolejną próbę ataku – zawodnik Lecha ślizgiem wybił piłkę spod nóg Akahoshiego. Następnie dopiero w 17. minucie wynik podwyższyć próbowali zawodnicy Kolejorza. Niestety piłka przeleciała obok dalszego słupka bramki. Podobne zdarzenie miało miejsce również dwie minuty później.

Po wznowieniu gry pobudzona Pogoń przeprowadziła atak jednak żadna z trzech prób nie zakończyła się celnym strzałem. Wynik meczu nie zmienił się nawet po rzucie rożnym. W 22. minucie Słowika pokonać próbował Linetty, jego strzał po ziemi był jednak za słaby. Zaledwie minutę później na linii 11. metra faulowany został zawodnik granatowo-bordowych. Podyktowany w ten sposób rzut wolny po kilku odbiciach głowami Portowców w końcu nie został wykorzystany. Po niespełna 10 minutach gry stuprocentową akcję miała Pogoń. Piłka leciała w stronę wbiegającego w pole karne Frączczaka, ale podanie było za mocne, a zawodnik Portowców wpadł na bramkarza z Poznania. Już po dwóch minutach gospodarze wypracowali sobie kolejna akcję, piłka jednak bez problemu została złapana przez Burića. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy Pogoń przeprowadziła kolejną groźną akcję. Chociaż Listkowski sprawiał wyraźnie wrażenie jakby pogubił się w polu karnym. Pierwsza połowa spotkania przy Twardowskiego zakończyła się w regulaminowym czasie.

Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy do remisu doprowadzić próbowała Pogoń. Strzał został jednak łatwo złapany. W zmianie wyniku nie pomógł także rzut rożny dla gospodarzy. Świetną okazję do strzelenia gola miał Patryk Małecki. Jego pierwszy strzał odbił się od nóg bramkarza, dobitka zaś przeleciała obok słupka. Przeprowadzona chwilkę później akcja Poznaniaków również nie zaowocowała zmianą wyniku. Kolejną szybką, aczkolwiek nieskuteczną akcję przeprowadzili Portowcy – strzał przeleciał bowiem po ziemi obok słupka. W  68. minucie zawodnicy Lecha wyprowadzili akcję, której efektem było podwyższenie wyniku na 0:2. Po stracie drugiego gola trener Michniewicz przeprowadził dwie zmiany – Walski wszedł za Akahoshiego, natomiast Przybecki za Listkowskiego. Chwilę po tych zmianach Pogoń próbowała zmniejszyć różnicę bramkową, ale strzał okazał się za słaby. Goście próbowali na tę akcję odpowiedzieć – ich strzał został jednak wybity z pola karnego. W 73. minucie zmiana nastąpiła w drużynie z Poznania: Maciej Gajos zmienił Linettiego. Po kilku minutach bez wyraźnej zmiany sytuacji trener Pogoni wprowadził trzecią już zmianę. Za Małeckiego wszedł Murayama. 80 minuta to kolejny za słaby strzał, który nie mógł zaskoczyć bramkarza Lecha. Kilka minut przed końcem spotkania trener Urban wprowadził na boisko Dariusza Formellę, ściągając z pola gry Pawłowskiego, a już chwilę później Thomalle za Hamalainena. Zdenerwowani niekorzystnym wynikiem kibice zaczęli opuszczać trybuny już na kilka minut przed końcowym gwizdkiem sędziego. W ostatnich akcjach spotkania Pogoń miała jeszcze dwie okazje na zmniejszenie różnicy bramek, jednak najpierw gospodarze nie wykorzystali rzutu rożnego, a następnie rzutu wolnego, z którego Rafał Murawski dośrodkował piłkę wprost w ręce bramkarza. W czasie doliczonych czterech minut obie ekipy podawały sobie piłkę nie rozpoczynając żadnych akcji.

Comments

  • No comments yet.
  • Add a comment