Szósty dzień Mistrzostw Europy we Francji przyniósł sporo ciekawej gry i jak dotąd bramkę turnieju. W meczu o 15:00 Rosja uległa Słowacji 1:2, o 18:00 Szwajcaria zremisowała z Rumunią, a w spotkaniu o 21:00 gospodarze turnieju Francuzi pokonali 2:0 Albanię.
Sporym zaskoczeniem był mecz Słowacji z Rosjanami. Rosjanie podbudowani remisem z Anglikami byli stawiani jako faworyci meczu ze Słowacją, która w pierwszej kolejce uległa Walii 1:2. Zaczęło się niemrawo, pierwszą dobrą okazję mieli Rosjanie w 28. minucie, kiedy Artiom Dzyuba po indywidualnej akcji wystawił piłkę przed polem karnym, jednak Fiodor Smolov strzelił minimalnie obok lewego słupka bramki strzeżonej przez Matúša Kozáčika. W 32. minucie odgryźli się Słowacy, Marek Hamšik świetnie górą podał do Vladimira Weissa, ten wpadł w pole karne, nawinął dwóch obrońców i umieścił piłkę w siatce. Jeszcze przed przerwą Słowacy zaatakowali po raz kolejny i po raz kolejny bardzo skutecznie – Vladimir Weiss krótko rozegrał rzut rożny do Marka Hamšika, a ten fantastycznym strzałem pokonał Akinfiejeva. Tę bramkę (https://www.youtube.com/watch?v=LfCvFink_c8) naprawdę warto zobaczyć, bo to póki co najładniejsza bramka turnieju! Po przerwie to Rosjanie zaczęli atakować, swoje okazje mieli m.in. Schennikov, Glushakov, jednak ich próby były nieudane. Dopiero w 80. minucie Shatov dośrodkował idealnie na głowę Glushakova, a ten mierzonym strzałem pokonał słowackiego bramkarza. Dopiero wtedy zaczął nam się mecz, Rosjanie zaczęli oblegać pole karne Słowaków, jednak brakowało im ostatniego podania i żaden z ataków nie zakończył się nawet celnym strzałem. Był to przez większą część czasu nudny mecz, choć okraszony przepiękną bramką. Na gracza meczu wybrany został jej autor – Marek Hamšik.
Wszystko zaczęło się w 6. minucie od popisu Harisa Seferovicia, który pięknym obrotem zgubił pilnującego go Chricheșa, jednak potem nie umiał trafić w bramkę. W 16. minucie przed kolejną okazją stanął Seferović, tym razem jego strzał został obroniony przez Tătărușanu. W 18. minucie po raz pierwszy to Rumunia zaatakowała, w pole karne wszedł Raț, przekazał piłkę do Chipciu, temu nie chciał odpuścić Stephan Lichtsteiner i pociągnął za koszulkę rumuńskiego pomocnika. Sędzia odgwizdał jedenastkę, a karnego na gola zamienił Stancu. Po straconym golu to wciąż Szwajcarzy atakowali, w 20. minucie fantastycznym strzałem popisał się Fabian Schär, jednak Tătărușanu zdołał wybić piłkę na rzut rożny. W 28. minucie jeszcze blisko byli Rumuni, po stałym fragmencie gry Rat minimalnie strzelił obok słupka bramki Sommera. W drugą połowę lepiej weszli Rumuni, w 52. minucie o mały włos Johan Djourou nie strzelił samobója, wybijając dośrodkowanie Torje. W 56. minucie po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym Admir Mehmedi pięknym wolejem pokonał bramkarza Rumunii. Po tym golu obie drużyny próbowały atakować, lecz żadna z nich nie stworzyła już sobie dobrej sytuacji. Szwajcarom morale mogła trochę obniżyć wypowiedź Xherdana Shaqiriego przed tym meczem, który powiedział, że jak zadzwoni do niego trener Kosowa i zaproponuje opaskę kapitańską, to nie wie, czy odmówi. Prawdopodobnie piłkarz Stoke City był zdenerwowany na to, że nie został nawet wicekapitanem reprezentacji Szwajcarii i w ten sposób okazał swoje niezadowolenie. Niemniej jednak obejrzeliśmy całkiem niezłe i wyrównane spotkanie, a na piłkarza meczu został zasłużenie wybrany rumuński bramkarz Ciprian Tătărușanu.
Mecz Francji z Albanią rozpoczął się minutą ciszy, którą uczczono pamięć francuskiego policjanta i jego żony zabitych przez islamskiego terrorystę. Na pierwszą ciekawą akcję meczu musieliśmy trochę poczekać, w 24. minucie to Albańczycy zaatakowali, tzw. centrostrzałem z ostrego kąta popisał się Hysaj i strzeżący francuskiej bramki Lloris ledwo zdążył przed nabiegającym na piłkę Sadiku. W 35. minucie wreszcie pokazali się Francuzi – piękną ruletą popisał się przy linii bocznej Kingsley Coman, po czym dośrodkował wprost w ręce bramkarza Albanii Berishy. W 39. minucie to znowu Albańczycy zagrozili bramce Llorisa, po rzucie rożnym do pozycji strzeleckiej doszedł Lenjani, jego strzał otarł się o N’Golo Kanté i w ten sposób minął bramkę Francuzów. W 44. minucie do rzutu wolnego podszedł Memushaj i strzelił niewiele ponad poprzeczką bramki gospodarzy. Po przerwie to Francuzi przejęli inicjatywę, zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy Coman minimalnie pomylił się po strzale głową. W 52. minucie to Albańczycy po raz kolejny zaatakowali Trójkolorowych; po dobrym dośrodkowaniu Ledian Memushaj strzelił w słupek. W 69. minucie blisko był Olivier Giroud, którego strzał po dośrodkowaniu Evry zatrzymał się na słupku bramki Berishy. Francja zaczęła mocno dominować, na długi czas zamknęli Albańczyków w polu karnym, jednak długo nie mogli pokonać Berishy. Dopiero w 90. minucie meczu Adil Rami dośrodkował w pole karne, a Antoine Griezmann strzałem głową zamienił tę centrę na gola. W piątej minucie doliczonego czasu gry świetne podanie zanotował Pogba, który 60-metrowym przerzutem znalazł najlepszego podczas tego spotkania Griezmanna, ten chciał minąć obrońcę, jednak poślizgnął się i piłkę przejął jego kolega z drużyny Dimitri Payet, wpadł w pole karne i mimo asysty dwóch obrońców pokonał bramkarza Albanii. Szczególnie w drugiej połowie był to niezły mecz, teraz, skoro presja już zeszła z Francuzów, bo na pewno awansowali do fazy pucharowej, to może wreszcie w meczu ze Szwajcarami zobaczymy pełnię ich możliwości, bo przez cały mecz wydawało się, jakby presja wciąż wiązała im nogi.